O niedosłuchu
Osoby z niedosłuchem, które zdecydowały się na zakup aparatu słuchowego, muszą sobie zdawać sprawę z tego, że najtańszy aparat (po odliczeniu dofinansowania NFZ) za 300,00 zł odbiega znacznie jakością od aparatów średniej i najwyższej klasy, nie mniej jednak może stanowić ratunek dla osób z bardzo niskimi dochodami. Natomiast aparaty wykorzystujące najnowsze technologie pozwalają młodym ludziom, uczniom, studentom, osobom czynnym zawodowo, czy w wieku emerytalnym prowadzącym aktywny, wymagający tryb życia na wykorzystywanie ich zalet w różnorodnych warunkach:
- do rozmawiania w hałasie, w sklepie, na ulicy
- w grupie osób
- na uczelni
- w pracy
- w trakcie uprawiania sportu
- na basenie (wybrane modele)
- na koncertach
- do rozmów telefonicznych
- do oglądania telewizji
- do kościoła
Świetnie się również spisują urządzenia wspomagające, takie jak piloty bezprzewodowe, czy systemy FM (refundacja NFZ). Niektóre produkty nie są tanie, ale powrócenie do świata dobrze słyszących warte jest pewnych wyrzeczeń finansowych.
Pacjenci, którzy zaczęli używać aparatów często stwierdzają „otworzył się przede mną świat". Zwłaszcza, gdy alternatywą jest krępujące, notoryczne dopraszanie się o powtórzenie wypowiedzi, przekręcanie słów, pogłaszanie telewizora do granic wytrzymałości pozostałych członków rodziny, a wreszcie unikanie kontaktów ze znajomymi, rodziną, wycofanie się z samodzielnego życia. Przy ciężkich niedosłuchach może się pojawić ryzyko depresji i poczucie wykluczenia.
Nie doceniamy słuchu, bo uznajemy go za normę daną od chwili narodzin, coś naturalnego, normalnego. Zaczynamy się nad nim zastanawiać dopiero, gdy pojawią się pierwsze problemy. Zbyt często wmawiamy sobie jednak, że wszystko jest w porządku, a tylko ludzie mówią niewyraźnie.
W dzisiejszych czasach zagrożenie niedosłuchem obejmuje wszystkie grupy wiekowe, a nie tylko osoby w zaawansowanym wieku. Zatrucie ciążowe, wcześniactwo, choroby dziedziczne, uszkodzenia polekowe, stany zapalne ucha, urazy czaszki, urazy akustyczne, wpływ codziennego hałasu, złe warunki pracy, głośne słuchanie muzyki to niektóre z przyczyn uszkodzenia słuchu, które dotykają zarówno dorosłych jak i dzieci.
W fizjologicznym ubytku słuchu początkowa utrata słuchu może być niezauaważalna. Mogą minąć miesiące zanim zorientujemy się, że przestaliśmy słyszeć ciche dźwięki. Uczucie słyszenia głośnych dźwięków pozostaje prawie bez zmian, więc mamy wrażenie, że wszystko dobrze słyszymy. Obawa, że będziemy utożsamiani przez środowisko z osobami starymi i zniedołężniałymi powoduje, iż odkładamy moment zastosowania aparatów nawet o parę lat i doprowadzamy do utrwalenia niedosłuchu. Dochodzi do sytuacji, gdy niepobudzany, „rozleniwiony”, pozbawiony bodźców akustycznych ośrodek słuchu w mózgu ,,zapomina” pewne dźwięki, których na skutek ubytku słuchu nie słyszy. Pacjent zaczyna się wtedy skarżyć, że przestał rozróżniać mowę ludzką. I tu potrzebne są już droższe aparaty, dłuższa rehabilitacja słuchu.
Na szczęście mózg jest „plastyczny” i może od nowa nauczyć się dźwięków pod warunkiem, że mu je dostarczymy za pomocą aparatów słuchowych. Na początku odgłosy wydają się nieznane, obce, ale wystarczy trochę chęci, dobrej woli, by potrenować słuch, a mózg te dźwięki zaakceptuje i potraktuje jako coś normalnego. Bardzo potrzebna jest tu pomoc bliskich, którzy w nienachalny sposób będą dopingować osobę niedosłyszącą, cierpliwie wraz z nią z dnia na dzień oczekując poprawy. Rodzina może pomóc zwłaszcza na początku głównie osobom w podeszłym wieku w nabraniu rutyny przy zakładaniu aparatów, bądź ich pielęgnacji. A czasem potrzebna jest też pokora, bo pewnych ciężkich zmian np. resztek słuchowych nie da się już zrekompensować w stopniu oczekiwanym przez pacjenta. Uszkodzenie słuchu zaszło w tym przypadku za daleko i mimo wysiłków konstruktorów aparatów i wytężonej pracy protetyków niektóre osoby mimo znacznej poprawy komfortu życia, nie będą swobodnie rozumiały programów w telewizji, czy rozmów w grupie osób. Nieodzowna staje się w tym przypadku pomoc w postaci umiejętności czytania z ruchu warg.
Należy podkreślić, że nie każdy niedosłyszący uzyska taki sam efekt nawet w tych samych aparatach, jak np. kolega, czy sąsiadka. Poprawa słyszenia zależy przede wszystkim od stopnia uszkodzenia słuchu i samego człowieka. Przy głębokich niedosłuchach, ze szczątkowym rozumieniem mowy nie można oczekiwać cudu od aparatu. Poprawa będzie indywidualna dla każdego pacjenta i proporcjonalna do ubytku słuchu i jakości aparatu, który wybrał. Nie bez znaczenia jest też determinacja osoby zdecydowanej na aparaty. Chodzi tu przede wszystkim o samodyscyplinę w treningu słuchowym, o konsekwentne używanie aparatów w zalecony sposób, a nie tylko od święta raz w tygodniu. Jeżeli pacjent zakłada aparat tylko w niedzielę do kościoła, to jego niewytrenowane ucho i mózg będą zdezorientowane w obliczu zalewających je dźwięków.
Pacjent cierpliwie i systematycznie ćwiczący w aparatach oswoi się z otaczającymi odgłosami, które staną się dla niego całkiem naturalne i czy to w cichym otoczeniu, czy w hałasie będzie umiał rozróżniać odgłosy. Znów zacznie aktywnie spędzać czas z rodziną na rozmowach, wspólnym oglądaniu telewizji, zabawie z wnukami. Miło będzie pogadać ze spotkanym w klubie, czy na ulicy kolegą, zadzwonić bez skrepowania do znajomych, rozumieć wszystko na wykładach. Słuchanie muzyki przez aparaty stanie się prawdziwą ucztą. W niepamięć pójdzie strach przed koniecznością samodzielnego załatwiania swoich spraw w urzędach, w sklepie. Pacjent odzyska dobry nastrój i chęć do życia. Zniknie zagrożenie, że pracodawca będzie chciał się nas pozbyć z pracy, bo nie słyszymy i jesteśmy dla niego ciężarem. W szkole i na uczelni nie umkną nam ważne wiadomości.
Dlatego nie można lekceważyć nasilających się latami objawów niedosłuchu. Każda zwłoka, zwłaszcza liczona w latach działa bardzo na niekorzyść dla osoby niedosłyszącej. Przy odpowiednio wczesnej interwencji, można przy niedużych nakładach uzyskać w pełni satysfakcjonujące rezultaty zarówno pod względem jakości słyszenia, jak i pod względem małego rozmiaru aparatu. Wizytę w sprawie niedosłuchu należy potraktować całkiem normalnie, tak jak to robimy z okulistą. Z tych opisanych powyżej powodów tak ważna jest profilaktyka i badanie słuchu, by przy jakichkolwiek wątpliwościach mieć wiedzę „czy to tylko mój sąsiad niechlujnie mówi, bełkocze, czy niestety mam ubytek słychu.”